Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Podwójny dekalog WKS Grzybowo dla Soula 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 lip 2013, 12:30
Posty: 3527
Lokalizacja: West Coast
Podziękował: 291
Podziękowano: 144
Imię i nazwisko: Marek Rowiński
Cytuj
Klub skupiający głównie ze staruszków młodych duchem spolaryzował się w tym sezonie.
Na 8 lewitujących członków mamy 8 Souli, 8 Cometów i 8 Hoverów.
Statystycznie "komplecik" na każdego.
Fajne jest to, że chłopaki gonią trendy w foilboardingu nie zamykając się na sprawdzone rozwiązania.
W związku z rosnącą ilością użytkowników Soula w naszym klubie popełniłem taki podwójny dekalog dla tych członków co wchodzą w świat komórek freeride i pływają głównie na morzu w słabym wietrze.

Ucz się na moich błędach! (wersja 9.08.2019):
1. Solo start – w słabym wietrze z power-zonu. Zasypujesz cały lik spływu piachem. Dzięki temu możesz sprawdzić czy uprząż nie jest poplątana.
Przed odpaleniem podpompuj, go aby krawędź natarcia miała kształt. Im więcej w nim powietrza tym bezpieczniejszy start.
Można dopompować odkurzaczem bateryjnym do liści jak zero wieje.
Pompowanie ręczne – łapiesz uprząż górne środkowe linki jakieś 3m od latawca i klęcząc zaciągasz ją gwałtownie na wiatr.
Staraj się tak zaciągać, aby wszystkie 5 wlotów łapały powietrze.
20-30 takich pociągnięć jak wieje 3-4kts przy piachu i masz latawiec gotowy.
Zaciągasz linki środkowe i już jest w zenicie.

2. Jeśli czujesz, że latawiec ma spaść do wody to ląduj go na plecach. Będzie łatwiej go zrestartować. Uprząż układa się na nim i jest mniej sieci pod wodą jeśli dojdzie do zwijania go.
Wloty są nad wodą i nie będzie jej pobierał. Łatwiejszy restart po zaciągnięciu linek mocy.
Jeśli wpadnie krawędzią natarcia do wody to nie zaciągaj linek mocy oraz trzymaj bar zaciągnięty. Pobierze mniej wody! Z każdym zaciągnięciem linek mocy wlewasz wodę do środka latawca.

3. Nigdy nie gub deski. Upadłeś i widząc, że będziesz walczył z restartem NAJPIERW łap deskę a potem myśl co dalej.
Jeśli ucieka a jesteś ograniczony linkami – odepnij się i kraulem zaiwaniaj po deskę. Potem wrócisz do latawca. Linki nie poplączą się a latawiec nie odleci jak dmuchany.
Deska to podstawa restartu, bezpieczeństwa. Możesz zgubić latawiec ale nie deskę.
Soul nie tonie. Ćwicz siedzenie na desce. Hover jest idealny do tego. Im mniejsza deska tym trudniej na niej siedzieć.

4. Dryfowanie. Najlepsza metoda to kompletne zwinięcie Soula, zamknięcie trapezem i ułożenie kompleciku na desce.
Nie dryfujesz ale płyniesz pchając deskę. Upewnij się, że żadna część latawca nie jest zamoczona, bo wówczas działa jak dryfkotwa: deska płynie wolniej i zmienia kierunek.
Zaletą jest to, że wychodząc na plażę masz niepoplątane linki! Rozkładasz latawiec i startujesz go z plaży. Wyschnie w powietrzu w 10-15minut.
Przed restartem otrzep piasek a potem w powietrzu trzep go poprzez gwałtowne szarpnięcia drążka.
Nie próbuj dryfować z niezwiniętym latawcem licząc, że jakoś to będzie. Jeśli jest 30cm+ przybój to fala wymieli uprząż i czeka cię godzina lub 3 prac ręcznych. Tak niszczy się szybko latawiec. Co gorsza piasek wymieszany w przyboju oraz ten spływający z plaży z powrotną falą dostaje się do środka.
Mi udało się raz wybrać ponad kilogram piachu ze środka po takim wyjściu.
Jak jest piesek w środku i jeśli latawiec jest mokry to wlewaj do niego wodę i wypłukuj grawitacyjnie wodą z piaskiem od razu na plaży.
Jeśli nie chcesz szarpać się z tym na plaży to zabierasz szmatę do domu i go suszysz dokładnie. Piasek potem wysypuje się jak z klepsydry komórka po komórce.
Dryfowanie klasyczne to marnowanie czasu i niszczenie sprzętu. Trwa dużo dłużej i zawsze kończy się rozplątywaniem uprzęży.

5. Zwijanie Soula na wodzie. Siedzisz na desce. Zwijasz linki na bar wraz z uprzężą na max. Składasz oba tipy, wkładasz w nie bar i rolujesz poprzez ugniatanie łokciami a nie rękoma!
To jest bardzo szybka metoda. Oczywiście musisz otworzyć dwa wyloty wcześniej. Ugniatasz lewym łokciem, podciągasz, ugniatasz prawym łokciem i tak do końca. Zajmuje to 2-5 minut.
Koniecznie układaj uprząż wewnątrz latawca, aby nic nie wystawało. Potem to wszystko spinasz trapezem włącznie z paskami lędźwiowymi. Jak masz leash to sprasuj nim komplecik i przywiąż do strapa.
Kolejnym plusem całkowitej kompresji latawca na wodzie jest to, że po zejściu na brzeg latawiec nie dotyka piachu. Pakujesz go do plecaka bez grama piasku i możesz wówczas suszyć nawet w salonie przed kominkiem.

6. Bardzo niebezpieczne jest nabranie wody i wyciąganie takiej szmaty na brzeg. Nie rób tego! Jeśli tak się stanie to masz pchać latawiec na plażę a nie ciągnąć. W ten sposób nie rozerwiesz szwów. Soul 15 może łyknąć ze 2 tony wody! Powaga. Żaden szew tego nie wytrzyma jak będziesz to ciągnął!
Zwijając go wg punktu 5 usuwasz powietrze i wodę!

7. Restart z wody. Siedzisz na desce. To konieczność! Linki czyste. Latawiec na plecach. Jeśli masz wiatr to bułka z masłem. Jeśli jest marginalny wiatr to puszczasz bar i siedząc na desce zaczynasz wiosłować rękoma wstecz. Jeśli umiesz to połóż stopy na desce. Będziesz szybciej się cofał. W ten sposób napinane są linki przednie i latawiec podnosi krawędź natarcia. Im wyżej ją podniesiesz tym większa szansa na restart. W momencie jak idzie szkwalik 3-4 węzły machaj ile się da i w momencie wejścia podmuchu na latawiec łapiesz za dwie przednie linki i ciągniesz je na chama do siebie. Bar w tym czasie leży na desce.

8. Jeśli do latawca wleje się woda uniemożliwiająca restart z wody. Zwijasz linki na bar. Siedzisz na desce. Podpływasz do latawca i przy nim wkładasz bar za trapez na plecach. Dopływasz do środka latawca i zaczynasz przelewać grawitacyjnie wodę do tipów. Raz jedną stronę. Potem przeciwną połówkę.
Rozwijasz linki płynąc na desce wstecz.
Druga metoda to podłączasz bar do deski i to zostawiasz. Płyniesz wpław do latawca i doprowadzasz go do porządku. To jest trochę ryzykowne, bo na morzu deska dryfuje szybciej i może wpłynąć w linki. Stosuję pierwszą metodę.

9. Jeśli Soul złoży się w cukierka lub jedna polowa lub tip odkręci się o 180, 360 stopni. To samo co wyżej i odkręcasz latawiec kładąc go w całości na plecach. Jak ułożysz, cofasz się rozwijając linki.

10. Jak złoży się w locie tip to prowadzisz Soula do zenitu i szarpiesz sterówkę tego tipa. Za którymś razem odwinie się. Jeśli nie, to naparzaj latawcem o wodę. Odbije tip.

11. Pływaj z Soulem ustawionym jak najniżej wody. Pływanie z nim ponad 45 stopni lub więcej to zła praktyka, która hamuje twój rozwój. W przeciwieństwie do dmuchanych jak zaczepisz tipem wodę to Soul od razu nie kładzie się na wodę. Możesz orać tipem lekko wodę.
Soul pozwala wyleczyć się z syndromu plecaka. Nie bój pływać się ostro na wiatr i pełno z wiatrem. To jest jedna z potężnych zalet Soula. Wykorzystaj to.
Im ostrzej płyniesz na wiatr tym łatwiej prowadzi się latawiec nisko. Podobnie z downwindem. Im pełniej tym niżej latawiec.

12. Onshore i przejście przez przybój. Soul najlepiej zachowuje się zaparkowany w zenicie. Nie machaj nim jak dmuchanym! To błąd. On ma stać idealnie nad tobą. Przybój robisz wpław wypychając deskę i upewniając się, że Soul jest w zenicie. Nie ma przyboju, którego nie da się przejść! Nie ma onshore, który zatrzyma cię na plaży! Jeśli spada ci z zenitu to pora na piwo.

13. Lądowanie:
a) jak ktoś jest na plaży poproś o pomoc. Może to być nawet dziecko lub starszy człowiek. Wystarczy powiedzieć, aby złapał tip i nic więcej. Jak złapie biegniesz w dół wiatru i w stronę latawca, linki się luzują i jesteś w domu.
b) jak nie ma nikogo to najlepiej lądować go na wstecznym w power zonie i na linkach wstecznych dojść do szmaty. Będzie się trzepał. Zrób to szybko.
c) jeśli masz leszka to możesz się liszować ale nie mam doświadczenia. Nie używam leszka od lat. Mam wrażenie, że uprząż się plącze.
Po uziemieniu masz biec do latawca, aby nie poplątała się uprząż. Krótkie linki sporo pomagają.

14. Pływaj zawsze z telefonem. Przed wejściem na wodę wyrób sobie nawyk wybrania numeru 943523314 stacja BSR Kołobrzeg (Depta & Spółka). Standby 24h na dobę.
Kolacja dziękczynna po sezonie w Pergoli ;)
Godzina W – wybierasz ostatni wybrany numer.
W przypadku jak wiesz, że dopłyniesz bezpiecznie to i tak dzwoń na powyższy numer i powiedz, że jeśli było zgłoszenie w tym miejscu, o tym czasie to dotyczy ciebie, nie ma nikogo innego w potrzebie, dasz radę sam dopłynąć, jesteś xxx metrów od brzegu i za około xx minut będziesz na plaży, nie potrzebujesz pomocy. Chłopaki i tak wyjadą ale będą spokojniejsi, że jadą w celach asekuracyjnych a nie ratować życie. To mega ważne! Oni i tak musza wyjść do każdego zgłoszenia! Nie czuj się winny z powodu, że każdy kuracjusz i turysta dzwoniąc na 112 chce przeżyć przygodę życia i marzy mu się sława w TVNach.
Smartfony w aquapackch nie zawsze działają jak dostanie się wilgoć. Polecam telefony bez ekranu dotykowego.

15. Kup nóż do cięcia linek. Przyczep go sobie do trapezu na stałe.
Koszt 100-120PLN – dwustronny – najlepszy na rynku. Są też w Neptunie na Sienkiewicza.
https://www.underwater.pl/798-eezycut-d ... sieci.html
Mam również nierdzewny gwizdek przyczepiony na stałe do pianki pod szyją. Łatwiej gwizdać niż drzeć gardło na wodzie.
Pamiętaj, że po zwinięciu komórki ledwo nas widać na morzy jeśli falka jest 1m+ Gwizdek mi się przydał parę razy.

16. Suszenie Soula – wystawienie na słońce wysuszy go szybko z zewnątrz ale w środku będzie się kisił. Najlepiej suszyć go w powietrzu na plaży.
Jeśli nie masz takiej opcji to zakup odkurzacz bateryjny do liści. W 60 minut na słońcu jest suchy jak pieprz.
Zdjęcia w 9 poście: viewtopic.php?f=2&t=640&start=100

17. Co 40h na wodzie rób test mixerów. To jest banalnie proste a ważne.
a) short mixer: https://www.youtube.com/watch?v=a62GnLXudj8
b) long mixer: https://vimeo.com/309713929

18. Krótkie linki – jest milion zalet i tylko jedna wada. Zwijanie baru na wodzie jest prostsze i bezpieczniejsze. Zwroty i skoki wychodzą lepiej. Lądowanie Soula z 30m a 15m jest dwukrotnie łatwiejsze na krótkich linkach. Podobnie ze startem z wody. Na plaży potrzeba mniej miejsca do startu i lądowania.
Soul daje tyle mocy, że pływanie na nim z linkami dłuższymi niż 20m to obciach. No chyba, że jest onshore i bezwietrzna poduszka w przyboju a wiatr idzie górą.

19. Bary do Soula. Na początku potrzebny duży depower i szeroki bar. Po roku nie używam już depowera a bary mają max 55cm.
Tutaj cała historia: viewtopic.php?f=5&t=739
Najmniejszy mój bar dla Soula15 to 42cm z linkami 9m. Można? Można! I do tego jest zajefajnie.
Zasada jest prosta: im więcej patentów, supełków, pływaków, żelastwa, stoperów przy barze tym większe szanse na poplątanie się z uprzężą podczas zwijania go na wodzie lub przygotowywania do restartu.
Nie bój się zrezygnować już z chickenloopów. Za 5 lat nikt doświadczony na fojlu tego nie będzie używał.

20. Warto ogarnąć szplajsowanie linek – oszczędza kupę czasu i trochę kasy.

21. Lektura obowiązkowa dla Soulowców:
viewtopic.php?f=2&t=640
viewtopic.php?f=5&t=739


09 sie 2019, 09:03
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 lip 2013, 12:30
Posty: 3527
Lokalizacja: West Coast
Podziękował: 291
Podziękowano: 144
Imię i nazwisko: Marek Rowiński
Cytuj
Ponad 1000 otwarć to całkiem sporo. Mam nadzieję, że czytającym się przydało.

Jeszcze jedna praktyczna wskazówka do:
BraCuru napisał(a):
4. Dryfowanie. Najlepsza metoda to kompletne zwinięcie Soula, zamknięcie trapezem i ułożenie kompleciku na desce.

Jeśli pływacie w lajkrze to po zrolowaniu szmaty najlepije wsadzić ją do lycry i ułożyć na desce.
Macie wówczas gwarancje że latawiec nie będzie się sam rozwijał i wypadał z deski.

Druga wskazówka to zakładanie spodenek neo na trapez siedzący w celu wygaszenia źródeł zaczepiania się linek o trapez.
Bardzo przydatny tip dla tych co często dryfują!
Naprawdę to dobrze się sprawdza. Najlepsze są spodenki 2mm triatlonowe bez żadnych sznurków, kieszonek i innych doszywek.

Spodenki lycrowe średnio się spisują bo linki i tak się zahaczają o paski i klamry trapezu.

coś takiego:
Obrazek

Obrazek

I proszę nie robić wiochy na wiosce zakładając jakiekolwiek boardshorty na pianki :naughty:

Tylko dla Orłów dodam najświeższy tip czyli wyjście i rozwijanie latawca przy offshorze:
viewtopic.php?f=4&t=991

Tutaj restart w ultra słabym wietrze z patentem podczepiania linek do deski:
viewtopic.php?f=2&t=837


16 kwi 2020, 11:21
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 lip 2013, 12:30
Posty: 3527
Lokalizacja: West Coast
Podziękował: 291
Podziękowano: 144
Imię i nazwisko: Marek Rowiński
Cytuj
Bielator uzupełnia 2xDekalog swoimi uwagami w wątku:
viewtopic.php?f=4&t=838
Polecam bardzo bo dobre i praktyczne spostrzeżenia napisane lekkim piórem :)

bielator napisał(a):
Przejście z dmuchanych na komórkę na przykładzie Soul’a 9m. Warunki głównie śródlądowe, czasem zatokowe. Dedykuję niezdecydowanym myślicielom rozważającym transformację.

1. START – banał. Samodzielny. W słabym warunie z okna, w mocniejszym z krawędzi (dla bezpieczeństwa na początku polecam z krawędzi puszczać w asyście drugiej osoby, która w razie niepowodzenia złapie latawiec i pomoże mu odnaleźć kształt). Bezpośrednio po starcie chwilę się trzepie, póki nie wypełni się do końca powietrzem, dlatego przed odpaleniem warto go podpompować wiatrem wtedy procedura jest bezpieczniejsza. Uwaga na wszelkie patyki , które w magiczny sposób potrafią się zaplątać w bridle w taki sposób, że ni cholery nie chcą dać za wygraną i zamiast iść do wody musisz się wylądować.
2. Stoi w zenicie na krawędzi okna która jest znacznie dalej na wiatr niż przy dmuchanym – ma się wrażenie jakby chciał spaść za plecy, ale o dziwo tak się nie dzieje. Przy bardzo słabym wietrze spada backstallując na krawędź spływu – inaczej jak pompka, która się obraca, inwertuje i ma ochotę zwalić się na łeb i opleść linkami.
3. Lata od 5 kts. Trzyma się sufitu, kiedy Twoja pompka dawno czułaby smak wody.
4. W powietrzu wszystko dzieje się WOLNIEJ. Wymusza to inny timing przy każdym manewrze.
5. MOC. 9M na 20m linek na halsie ma moc 11-12m pompki. Przy zakręceniu loopa przy starcie moc odczuwana na poziomie 14m pompki.
Start na deskę wymaga przyzwyczajenia w zależności od siły wiatru. Trzeba pamiętać , że krawędź okna jest bardziej na wiatr niż LEI.
Moc oddawana jest bardzo ŁAGODNIE i strasznie STABILNIE. Różnice siły wiatru w warunkach jeziorowego niestabilizmu są wyrównywane jak przez walec. Oczywiście to nie tak, że nie czuje się szkwałów, ale wszystko odbiera się znacznie łagiodniej. Siły na barze porównywalne są do Switchblade 12m. Zakres wiatrowy rozwala pompowańca.
6. RESTART – przyciągaj drążek jak spada LE do wody – napięte sterówki dają szansę na szybki restart na wstecznym, inaczej zaczyna się składać – 3x zdarzyło mi się do tej pory, że tip zaplątał się w uprząż. W każdym przypadku udało mi się takiego pokraka wystartować, ale tylko raz się rozplątał po uderzeniu o wodę. W pozostałych dwóch z latawcem w powietrzu wróciłem do brzegu i musiałem go rozplątać.
Jak jest trochę wiatru to można pokusić się za restart za sterówkę, jak w dmuchanym.
Jak nic nie wieje i czeka się na szkwał – każde pociągnięcie którejkolwiek linki kończy się przyciągnięciem „zwłok” do siebie i za chwilę można utonąć w spaghetti. Najlepiej usiąść na desce i po każdej próbie odwiosłować pod wiatr napinając linki. To nie pompka ze stałym szkieletem – NIE DRYFUJE. Pozytyw jest taki , że można na spokojnie poukładać sobie linki i napiąć je sposobem kajakarskim siedząc na desce.
7. LĄDOWANIE – Z kimś banał.
Sam – znajduję i sprawdzam miejsce, gdzie przy danym kierunku wiatru mogę go posadzić – wystarczająco dużo miejsca, brak przeszkód po zawietrznej, podłoże bez ostrych rzeczy oraz takich w co może się zaplątać. Do tej pory zdarzało mi się lądować za jakąś przeszkodą, choćby krzakami. Latawiec spada, składa się w pół, a ja uprawiam sprint na linkach. Przy słabym wietrze backstalluję i dochodzę do niego po wstecznych – czasami „wężuje” i może się poplątać.
8. SKŁADANIE – Bar przyczepiony to podstawa. Składam tip do tipa. Zwijam od tipa do środka, w sposób jakbym położył na poszyciu deskę o szerokości 15cm. Zwijam bar razem z częścią uprzeży na ile się da i chowam do pokrowca na bar (jest mokry, w piasku, ma wystające szczegóły które nieszczęśliwie mogą uciskać poszycie, wplątać się). Przed ostatnim ruchem rolowania latawca wrzucam do środka bar , kładąc od LE. Łamię latawiec na 3 i finito. Do transportu lotniczego proponuję ostatnio pokazaną na forum metodę żebro do żebra.
9. SUSZENIE – obowiązkowo po każdym moczeniu szmaty. Po każdym restarcie z wody musi minąć sporo czasu aby wysechł wewnątrz. Z moich obserwacji nie jest to 15 minut. Latawiec z zewnątrz jest suchy, ale w środku się KISI. Wystarczy włożyć rękę w sposób weterynaryjny przez któryś z otworów wlotowych lub wylotowych.
Wieszam delikwenta w garażu i następnego dnia jest zupełnie suchy.
10. BAR – testowałem za wskazaniami Marka różne długości linek i to jest KLUCZ DO SOUL’A. Latawiec ma tyle mocy, że można go kastrować w nieskończoność. Zaczynałem od setu barów: 32, 23, 17 i 12 m linek, szerokość drążków 52-56cm. Najlepiej mieć osobny bar do każdej długości linek. Przez jakiś czas używałem jednego baru z 12m linkami + przedłużki 4 i 8m. Przepinanie zabiera sporo czasu, szczególnie jak kumple mają sesję życia, a Ty czujesz się jakbyś jeszcze był w domu i wieszał pranie.
Szok kulturowy jakiego doznałem podłączając coraz krótsze linki jest nadal tak wielki, że zbieram szczenę z podłogi. Zauważyłem też , że nie korzystam z depower’a. Właściwy dobór linek (baru) do warunków i można zapomnieć, że coś takiego w ogóle było kiedyś niezbędne. Obecnie doszedłem do barów 20, 15 i 10 m linek. Na ten rozmiar latawca i moje 78kg oblatuję zakres 8-25 kts w którym czuję się w pełni komfortowo. Wydłużanie linek powyżej 20m powoduje, że latawiec odczuwa się bardziej jakby był powieszony na gumie od gaci. Ma się więcej czasu kiedy oddawana jest moc, ale nie odbywa się to już w tak bezpośredni sposób.
Jeden latawiec, bardzo markowa deska (pozdrawiam Marek!), 2 skrzydła, 3 bary załatwiają większość warunu na moim bajorze (do tej pory używałem 3 pompowańców).

Podsumowując. Na początku byłem ZAŁAMANY. Potrafił nieźle mną pomiatać. Ciągłe wątpliwości, bałem się jego mocy. Wiele rzeczy mi nie wychodziło. Zły timing, ciągłe topienie szmaty, niewłasciwa długość linek dobrana do siły wiatru, brak umiejętności w restartowaniu. Jeden raz się poddałem i wróciłem do mojej starej, ukochanej, pompowanej 9 na 32m linek – i co? Hmmm. Trudno się do tego przyznać przed samym sobą, ale to nie było to.
Jedno jest pewne – trzeba się w tą charakterystykę wjeździć. Żadne testy, pożyczenie na chwilę od kumpla, czy dni otwarte nie dadzą czasu na dokonanie obiektywnej oceny, czy jest to sprzęt dla Ciebie. Miłość przychodzi z upływem czasu. Kupiłem W CIEMNO i przyjąłem na swoje ego wcale niełatwe początki.
Fajnym rozwiązaniem żeby spróbować była w zeszłym roku akcja chłopaków ze Szczecina, gdzie po wpłaceniu kaucji można było dostać na 2 tyg PLKB Novą na 2 tyg – skorzystałem z tego, ale trafiłem na dziurę wiatrową i skończyło się na 2 dniach tt i 1 dnia na foilu.
Soul to świetny latawiec do freeride – można ciąć długie proste, ścigać się, ustanawiać swoje „życiówki” w speedzie. Skakać nie próbowałem – zakaz z uwagi na stan biodra po zeszłorocznym urazie. Z powodu swojej powolności przy zwrocie nie nadaje się do pływania freestyle/wave dla foil’a. Z tego powodu myślę nad drugim zestawem – krótka decha + onda i Peak4 w rozmiarze 4 i 5m albo Soul 6m (może jest znacznie szybszy?). Budżet podratowany – sprzedałem moje Switchblady. Powrotu do zakupu ponownie pompki dla siebie NIE WIDZĘ.
Waga, jakość użytego materiału, rozmiar po złożeniu rozwala w zestawieniu z możliwościami.
Obecnie jak pomyślę , że jest na tyle wiatru aby popływać z tym materacem nad głową czuję nagły wyrzut endorfin łechtających ośrodek wszelkiej przyjemności i zadowolenia. No i tyle do odkrywania….

OBOWIĄZKOWY MARKOWY DEKALOG!
Klepać 2x rano i 3x przed zaśnięciem

viewtopic.php?f=2&t=904&hilit=dekalog+dla+soul

Powodzenia
Michu


29 cze 2020, 18:02
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 sie 2013, 09:39
Posty: 399
Podziękował: 0
Podziękowano: 37
Cytuj
JAk ma być prosty bar bez fajerwerków to nic lepszego już chyba nie ma
Obrazek
Obrazek
Obrazek


30 cze 2020, 07:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 01 lip 2013, 12:30
Posty: 3527
Lokalizacja: West Coast
Podziękował: 291
Podziękowano: 144
Imię i nazwisko: Marek Rowiński
Cytuj
BraCuru napisał(a):
Druga wskazówka to zakładanie spodenek neo na trapez siedzący w celu wygaszenia źródeł zaczepiania się linek o trapez.
Bardzo przydatny tip dla tych co często dryfują!
Naprawdę to dobrze się sprawdza. Najlepsze są spodenki 2mm triatlonowe bez żadnych sznurków, kieszonek i innych doszywek.

Tak to wygląda aktualnie u mnie:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


19 lip 2020, 16:04
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 5 ] 

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
 cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Designed by ST Software, customized by DziennikLotow.pl
Partnerzy serwisu: Bus-Ekspert.pl | Bus-Owners.com.
Korzystając z forum akceptujesz Regulamin.