Próg wejścia w KF z Winga jest dużo wyższy niż w odwrotną stronę. Dlatego sądzę, że mało kto przesiadłby się w tę stronę. Chyba, że ktoś z wcześniejszym doświadczeniem z kitem, ale osoby, które zaczynają tylko od Winga nie mają odniesienia do kitesurfingu i kitefoila. Po prostu nawet by się tym nie zajmowały.
Wingfoil na pierwszy rzut oka może nie wygląda tak kozacko jak kitesurfing, ale jak się zacznie na tym latać to uczucie już takie jest. W naszych okolicach nie mamy jeszcze magików jak np. Balz Müller. Jest to jednak kwestia czasu i będziemy mieli. Progres jest bardzo szybki i nadrobimy zaległości. Dwa trzy lata i będziemy takich zawodników oglądać u nas. Młodzież musi się tylko dobrać do sprzętu.
Aktualnie zaczyna się pojawiać tyle dobrego sprzętu na wingfoila. Nieporównywalnie więcej w stosunku do tego co było na kitefoilu. Np. taka Cabrinha nigdy nie błyszczała w KF, a od niedawana zaczyna błyszczeć w Wingu. Ale przykładów jest dużo, dużo więcej.
Jak grzyby po deszczu powstają szkółki wingfoila. Ludzie piszą i pytają się gdzie mogą się nauczyć. Codziennie mam sporo takich zapytań.
Wczoraj wróciłem z NL/Browersdam. Jeden z wielu spotów i już mnóstwo Wingów. W trzecim roku tego sportu i pierwszym z dobrym sprzętem.
Fanie oczywiście, że miałem okazję nauczyć się polatać na KF, bo też jest super. Dla mnie w tym momencie KF to wypełnienie luki wiatrowej pomiędzy 5 i 10kts. Powyżej już tylko Wingfoil. Gdybym miał duża deskę to startowałbym od 7 kts i pewnie przelatywał dziury ok. 5/6 kts. Na Wingu można się łatwiej przepompować przez dziury i też jest to spory fun.
Co do prędkości, to kwestia czasu. Ostatnio latałem na F One Phantom 940S. Był bardzo szybki. Nie tak jak rejsówki na KF ale już wystarczająco, żeby mieć w tym zabawę.
Przedwczoraj latałem na Armstrong HS1250 i byłem już solidnie szybki. Spokojnie dawałem radę z resztą ws, kf i wf na spocie. Miałem winga tylko 3,5m! Byłem niedożaglowany, ale wing 5,5m jeszcze nie doszedł i musiałem wystartować na małej desce przy dla mnie solidnie granicznym wietrze.
Prędkość już teraz jest podobna do tego co można osiągnąć na KF. Zwłaszcza w porównaniu do najbardziej na spotach popularnych Ondach itp. foili.
W moim przypadku po 5 latach na KF nie byłem nim znużony lub znudzony miałem cały czas i nieprzerwanie na nim fun i mam dalej taki sam, ale na wingfoilu mam większy i tylko dlatego się na niego przesiadłem. Sam długo rozmyślałem, co w tym jest i dlaczego ludzie się na to przesiadają.
Na moim spocie w Belgii mam super dobrych kitefoilersów. Naprawdę bardzo dobrych. Sporo ponad przeciętną i wszyscy przesiedli się na winga. To nie może być tylko z powodu znudzenia. Tym razem byłem jednym z ostatnich na spocie, który się przesiadł.
W dniach, w których w zeszłym roku na spocie było ok. 50 kitów, zostało może 3, 4. Reszta jest na wingach. Nikt nie wraca na KF z wyjątkiem jednej osoby. Nie była jednak wcześniej asem na kitefoilu.
Czasami ktoś z nas jeszcze polata na KF. Ja np. dzisiaj, jutro i pojutrze będę skazany na KF, bo mam wiatru tyle co kot napłakał, a czekam na dostawę nowych większych wingów

Winga trzeba spróbować i na nim polatać za 20 razy, żeby go poprawnie ocenić. I to z doświadczeniem z KF. Bez takiego doświadczenia pewnie więcej razy.
Dzięki temu, że latam na bardzo małych deskach, mam na wingu spory fun, ale jestem trochę skazany na mocniejszy wiatr. Małą deskę kupiłem z zamysłem łatwiejszego podróżowania i to mi się już teraz spoko udaje. Quiver 135 cm jak do TT i mogę się łatwo zapakować. Okazuje się jednak, że nie chcę mi się i tak zabierać w podróż kajta i chyba będę celował w deskę 50L, 4'7 lub 4'8. Też jeszcze jest bardzo poręczna, lekka i dobra do wszystkich tricków, za to będę na niej startował pewnie od 8 kts.
Ostatnio porzuciłem trapez na wingu. Wcześniej go używałem, ale jednak nie jest potrzebny. Po nabraniu techniki można bez problemu latać 3-4h bez trapezu, a jednak jest wygodniej, człowiek ma jeszcze mniej ograniczeń. Trapez przyda się na pewno w race.
Polecam spr. tego winga jednak
