Podczas gdy w deskach i foilach, wg mnie, powoli zbliżamy się do dojrzałości sprzętu to w przypadku wingów. wygląda na to, że mamy przed sobą jeszcze długą drogę.
Np. w kiitefoilingu, foile, kajty i deski w zasadzie są już na tyle trwałe, że przy odpowiednim ich użytkowaniu mogą nam służyć na długie lata.
Mój Sabfoil Fluente W550 dalej jest super foilem (ma chyba już 5 lat) i nie wiem, czy dużo bym sobie poprawił kupując jakiego nowszego foila. Tak samo moje kajty Ozone Hyperlink V2, nie widzę, żeby się jakoś zużywały, lub traciły swój performance. Oczywiście nie latam na tym ostatnio zbyt często ale, gdybym latał jak dotychczas, to pewnie tylko linki musiałbym co jakiś czas wymienić, a tak to spokój i cisza
Tak samo deski. Wygląda na to, że nie muszę już w ogóle zmieniać deski do kitefoila. No chyba, ze mi się rozleci.
W wingfoilingu moim zdaniem deski hybrydowe osiągnęły właśnie taki stan, że jeżeli ich nie popsujemy, to można nimi latać już kolejne następne lata i nie trzeba ich zmieniać.
Za to wingi to jest trudniejszy temat. Stosunkowo szybko się rozciągają. Zwłaszcza starsze modele.
Nie wiem jak to jest z najnowszymi modelami, które mają poszycie typu MOD3, czy Hitex ale poprzednie modele po kilkudziesięciu sesjach sporo tracą na swoich właściwościach.
Ciekawy jestem jak to się rozwinie, bo wymiana wingów co sezon to jednak drogi gips.
Tu znowu w sukurs przychodzą deski hybrydowe, bo na szczęście nie trzeba przy nich mieć aż tyle wingów i w sumie lata się na takich deskach z wingami przynajmniej o numer mniejszymi. Dzięki czemu wingi nie powinny się tak szybko zużywać.
Aktualnie mam kilka wingów z poszyciem Mod3 i z frame Aluula, ale nie latałem na nich jeszcze aż tyle, żebym mógł porównać ich trwałość w stosunku do poprzednich wingów.
Ciekawy jestem, jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość.