Sprawa rozwojowa 

całe zawodowe życie pracuje z walkie-talkie a teraz testuje to lewitując. 
Dopiero od roku zaczęliśmy używać w wks grzybowo. 
Mieliśmy walkie-talkie podczas double crossingu na Bornholm. 
Ma to bardzo dużo plusów - szczególnie jak się chce mieć kontakt z pływającymi kumplami lub podczas sesji treningowych lub kręcenia video. 
Jeśli zależy ci na kontakcie z bazą a pływasz normalnie czyli daleko lub bardzo daleko to radiotelefon przenośny nie da rady ze względu na ograniczony zasięg. 
Max zasięg to około 5km. Praktyczny to 2-3km. 
Lepszy będzie normalny telefon. 
Od razu zaznaczam, że nie zniżałem się do tanich zabawek udających radiotelefony. 
One mają połowę mniejszy zasięg i bez aquapacku raczej rozpadną się przy pierwszym lub drugim pływaniu. 
Przetestowaliśmy w sumie 4 egzemplarze Standard Horizon HX300 lub 290 - juz nie pamiętam.  
Na Bornholmie mieliśmy tanie wersje w aquapackach i działały dobrze przez połowę trasy. Potem wszystko praktycznie padło włącznie z radiami stacjonarnymi ribów. 
Na Malediwach testowałem model Standard Horizon HX870 z gps i dsc o mocy 6kw. Do tego gruszkę mikrofon i głośnik. 
Do tego urządzenia trzeba mieć już papiery operatora gmdss i zezwolenie.
Używałem bez aquapacku.
czemu warto używać radiotelefony? 
- zwiększa się szanse na wezwanie pomocy jeśli w promieniu 2-5km jest inna jednostka używająca VHF. 
- kontakt z funflami na wodzie - dobre do treningów.
- świetna pomoc przy sesjach foto-video. Fotograf na brzegu ustawia ridera. 
Moim zdaniem rzecz przydatna ale tylko dla specjalnych zadań. 
Do normalnego pływania solo blisko brzegu zupełnie zbędna. 
to tak pokrótce