Kolejne godzinki z S15 zaliczone. Wczoraj od 1100 do 1330 na wodzie.
Wiało do 25kts jak zaczynałem. Kończąc siadło wyraźnie i zrobił się offshore.
Chciałem sprawdzić górny zakres S15. Nie sprawdziłem. Wiało za słabo
Oczywiście linki 12m. To jest klucz do sukcesu. Na pewno zrobię sobie 8m.
Testy niestety dopiero w listopadzie.
Ważne jest również to jakim kursem się pływa. Jeżdżac ostro na wiatr i z wiatrem nie dotykałem fału. Jednakże na połówce musiałem wyciągać ze 30cm depowera.
takie kursy to kolejny klucz do silnowiatrowego pływania. Aha - jeszcze jedno - im silniejszy wiatr tym niżej latawiec. Nie wiem czemu ale większość chyba robi odwrotnie.
Jak wali super szkwał to latawiec prowadzę 2-3m na wodą. Nigdy w zenicie. Zenit jest bardziej niebezpiecznym miejscem dla latawca w takich momentach.
Samo pływanie na Soul w szkwalistym wietrze jest nieporównywalne do tego na dmuchanych.
Tak wyglądał wiatr na kapitanacie Kołobrzeg, który umiejscowiony jest pod latarnią. Przy tym kierunku wiatru (lekki offshore) wskazuje nawet do 5kts mniej niż jest na główkach portu.

Poskakałem jak wariat. Nadal nie kumam timingu skoku na 12m linkach. Praktycznie każde lądowanie na dupie i często z przytopionym latawcem.
Max wyszło tyle:

Za to wstawanie z wody jest banalne przy takim wietrze. Co lubię jeszcze w Soul to fakt że nie inwertuje tak często jak dmuchane.
To co piszę powyżej będzie brzmiało jak halucynacje dla kogoś kto nie pływał na komórce wcześniej a teraz zaczyna przygodę z Soulem.
Pamiętam Przemka i moje przerażenie w oczach jak powiało 12kts podczas pierwszych sesji na Soulach hahahaha.