Pierwsze Zdjęcia i relacja z SU-2 Hudro2 - MADE IN POLAND
Wczoraj odwiedziłem Rewę. Miał być ze mną Tadziu, ale chyba nie mógł.
Pojechałem ze Smulą (pływa na TT),
Miało wiać 13-17 knots-ów , a jak przyjechaliśmy o godz 10 wiało 23 .
Pożyczyłem od Smuli 9m Bandita i dawaj na wodę.
Pierwsze skręcenie Susi, tak jak Karaś podpowiedział, na łatwiejsze ustawienie, czyli maszt bliżej dziobu deski. ( SU-2 Hydro 2 ma 2 możliwości przykręcenia foila). Marek Rowiński w poście wcześniej, pod zdjęciem,sugerował że ten foil to chyba za bardzo do przodu jest przykręcony.
Jako że pierwsze 4 "pływania " miałem już za sobą na Mosesie i desce Northa, i już mi tam Coś szło, najarany lecę do wody i...............jesssuuuuuuuuuuu....o co tu chodzi, nie mogłem, w pierwszej chwili, nawet stanąć na desce, kamera na linkach włączona, miał być pierwszy super film z lewitowania, a tu klops.
Deska myszkuje, wywala mnie przy pierwszej próbie wyjścia na patyk....

.
Po kilku minutach opanowałem sprzęt, ale czułem się bardzo niepewnie, a gdzie tu dalej, gdzie lewitacja......
Jako że w drodze na Rewę obiecałem Smuli że Go nauczę kiteloopów, zrezygnowany, rozczarowany zszedłem na rewską mierzeję, zawołałem Smulę i zaczęła się nauka.
Smula jak to Smula, Nieogar, po 10-tej próbie, tak przyłożył w wodę że rozerwał latawiec ( ten na którym ja pływałem).
Zostałem bez latawca i rozczarowany podwójnie.
Wracając z foilem pod pachą, wymyśliłem że pójdę po latawiec 12, bo lekko siadło, i wezmę imbusa aby przestawić skrzydło do tyłu, bo i tak nie mam co robić.
I tak zrobiłem. Po przestawieniu wszedłem z 12m latawką do wody, odpaliłem i.........................
przeleciałem w lewitacji moje pierwsze 300-400 metrów w jednym kawałku

.
Marku miałeś rację że foil był za blisko dziobu przykręcony, nowe ustawienie uzdrowiło deskę , moje pływanie i uspokoiło moje skołatane serceTego dnia w sumie przelewitowałem około 6 -7 km w różnej długości oddcinkach.
Co jeszcze, nawet lewitując płynąłem trzymając bar 1 reką, ( drugą manifestując moje ogromne zadowolenie, swojej gęby nie widziałem, ale banan wszedłby w poprzek na pewno).
Wyczułem o co chodzi z tzn kopnięciem tyłu deski , aby szybciej wychodziła na patyk. To podpowiadał mi na wcześniejszych lekcjach Tadeusz.
Nie mogę doczekać się kolejnej sesji. W sumie wczoraj byłem w wodzie 5 godzin i było i gorąco.
Porównując wcześniej używany sprzęt, to Susia jest lżejsza, łatwiej ją podnieść na wodzie, no i jest ładniejsza
