Hoovera używam drugi sezon w większości na lokalnych jeziorkach z 8 lub 12 m latawcem, ewentualne wyjazdy kamperem, bo do transportu powietrznego jest za duża.
Jest to moja trzecia w kolekcji deska, na której pływam z masztem i zarazem ostatnia, z którą chciałbym się rozstać bo:
-jest pancerna i odporna na wszelkiego rodzaju uszkodzenia
-nie muszę po każdej sesji dokręcać strapów i masztu ,gdzie w Double Agent po każdej sesji trzeba było sprawdzać śruby
-ma dobrą wyporność i przy słabym wietrze łatwiejszy jest restart latawca i wejście w lewitację
-ma szyny ,które pozwalają na komfortowe zamontowanie każdego foila
-wykończenie pokładu jest antypoślizgowe i działa jak najlepsza pedicurzystka
- łatwiej się ląduje na niej przy skokach i zwroty w lewitacji jakoś łatwiej przychodzą
ale:
-gabaryty deski są minusem podczas transportu
-ostry pokład powycierał mi na łokciach piankę
-przecierki trochę się opatrzyły i teraz chyba wolałbym coś bardziej kolorowego...
Strapy przednie mam ustawione na ostatnim insercie od rufy, co w moim przypadku jest około 70cm .