Drążka nie mam fajnego teraz.
Nożyk - pływając z komórkami ważne jest to aby minimalizować wszelkie punkty zaczepu uprzęży o system kontroli, trapez, ciało. Nóż nurkowy na ramieniu może trochę namieszać jak próbuje rozłożyć się komórkę na wodzie albo ją ułożyć po poplątaniu się też w wodzie
Jednakże nóż trzeba mieć!
Tak się przyzwyczaiłem do swoich ultra lekkich, że teraz trudno mi zaakceptować każdy inny bar fabryczny.
Odszedłem od systemu trymu na trapezie, który bardzo polubiłem ale ma podstawową wadę - szybko zużywa się linka na knadze. Przetestowałem różne owijki i nawet najlepsze padają po około 40 godzinach.
Teraz testuję węże poliamidowe i poliuretanowe. Depower awaryjny umieściłem nad barem. Nie korzystam z depowera na co dzień od 2 lat. Jednak miałem parę kopów gdzie brakowało mi jego aby postać w strefie komfortu.
Najpierw pod nóż poszedł bar z linkami 16m i w komplecie jest: drążek, linka główna w wężu poliamidowym, nierdzewny pierścień, dwie kulki, sztywny bloczek Cabrinha.


Dążę do maksymalnych uproszczeń. Jeśli czegoś jest trzy, to czemu nie może być dwa albo jeden a najlepiej czy można wyeliminować "czegoś".
Dzisiaj zrobiłem powyższą wersję jeszcze prościej.

Zamiast dwóch kulek jest jedna oraz zamiast ciężkiego sztywnego bloczku Cabrinhy dałem mini kipę 10mm, która jest 3 krotnie lżejsza = mniejsze szanse na wybicie zębów przy glebach i machaniem drążkiem

Potestuję to na dniach. Nie jestem pewien czy linka nośna nie będzie zsuwała się z kipy w momentach wyluzowania linek oraz czy bar nie będzie podbijał kulki powodując tym samym zdepowerowanie.