bardzo dobre pytania
Oby wszyscy chcący się nauczyć myśleli jak Ty! Ad.1. Odpowiedzi tutaj:
viewtopic.php?f=3&t=182&p=873&hilit=ku%C5%BAnice#p873Nie ma sensu walczyc z nauką foila jeśli fala jest większa niż 50cm (tak na oko).
Niestety wielu początkujących na foilu to doświadczeni kajciarze i nie słuchają dobrych rad. Wskakują w metrowy rozkołys i bęc.
Potem taki debeściak jest mocno rozczarowany foilem bo nie opanował lewitacji w 2h.
Najlepsza do nauki są Kuźnice przy NW do W lub SE do S wietrze.
Rewa to tez bardzo dobre miejsce.
Ale, ale, ale! Nie wiem jak Łeba ale morskie spoty ZachPom są najlepsze do nauki foila ale w ściśle określonych warunkach czyli wyż nad Bałtykiem, temperatury 25 i wówczas pojawia się popołudniu perfekcyjna termika z kierunków wschodnich. W prognozie jest 6kts a w Grzybowie powieje 12, w Mrzezynie 13 a w Miedzykach może być nawet 17kts.
To są idealne warunki, bo nie ma żadnego rozkołysu i wiatr jest suszarkowy oraz "gęsty". Możesz nie uwierzyć ale przy 8kts z E pływałem w Grzybowie na 7m latawcu.
Oczywiście to sa spoty jedynie na prognozę. Dobrze dla tych co są w pobliżu. Dlatego tak wielu Poznaniaków pływa w Grzybowie.
Koniec końców - płaska woda, równy wiatr (najlepiej termiczny), dobry sprzęt do nauki (foil, deska i latawiec) to 3 fundamentalne elementy nauki z szybkim sukcesem.
Ja uczyłem sie w Pranburi, Tajlandia - w lutym, marcu, zdecydowanie najlepszy spot do nauki jaki znam na świecie. W ciągu 2h lewitowałem po horyzont
Mój funfel Adam co szaleje teraz na filmiku z Iskrą zaczynał w kwietniu w Grzybowie - wiało mocno, fala, zimna woda i była to jedna wielka porażka. Pierwsze lewitacje po 100m robił bodajże po 15 podejściach. A teraz jest chyba najlepszym foil amatorem w Polsce
Nie mamy żadnego rescue. Za to mamy zasady czyli:
1. Nie pływamy przy offie
2. Mamy telefony ze sobą.
3. Dogadujemy wciąż z lokalnymi służbami SAR, strażą poż itd "procedury" włącznie ze zgłaszaniem fałszywych lub nadgorliwych wezwań - nie jest to łatwy temat.
4. Staramy sie nie gubić desek - choć z tym rożnie bywa
5. Uczącym się foila u nas wyjaśniamy, aby nie odpływał zbyt daleko od brzegu - zwykle 300m wystarczy do nauki. jak ktoś posieje deskę to czeka aż spłynie.
Jak jestem na wodzie i widzę sytuację podbramkową to wchodzę w ten tryb:

Generalnie myślę, że lokalesi z Grzybowa są ekspertami od self-rescue w Polsce
Nie wiem czy ktoś poza zawodnikami spędził tyle czasu w dryfie.
Sporo sesji słabowiatrowych kończymy dryfując. Chociażby akcja pod Iskrą była zakończona 30 minutowym spływem bo w strefie 0-500m od plaży nie wiało nic.
Dla nas stało się to już normalne.
Nie do nauki foila.
Jak ktos dobrze pływa to może uderzac na plaże Famara i ta pod klifem. Reszta to śmierć w oczach.
1. bo offshore
2. bo szkwali,
3. bo dużo ludzi,
4. bo płatna i niechętna asekuracja
5. bo każda sesja uczącego się kończy się pkt .4.
Tak ale to tylko na prognozę. Nie masz pewności, ze będzie wiało z SW. A jak zawiej z NE no to wracamy do punktu wyżej.
Na Fuercie do nauki foila tylko Flag Beach ale tez nie ma tam szału - rafy.