Andrzej Fal
Dołączył(a): 09 lip 2013, 14:43 Posty: 14 Lokalizacja: Gdańsk Podziękował: 1 Podziękowano: 0
Imię i nazwisko: Andrzej Fal
|

Sprzedany. Sory, że nie napisałem wcześniej i Michał musiał zrobić mi kazanie, więc oficjalnie mówię, że dołożyłem drugie tyle za nową Magmę i latam prawie bez wiatru. Tak się palę do pływania, że prawie wysadziłem wczoraj stację benzynową. Sytuację opisałem na fb.
P.S. Batonik uratował dziś stację benzynową!
Wjechałem spóźniony w drodze na kita do Shell przy Aqua Parku zatankować gaz i ... zacząłem żałować. Mało miejsca na podjeździe i między dystrybutorami, źle oznaczone stanowisko do tankowania gazu, obsługa zajęta konwersacją przy witrynie. Kierowca nowego jaskrawego audi zwany w dalszej części Dupkiem zablokował dystrybutor swoim wypasionym autkiem i poszedł robić zakupy albo dwójeczkę do toalety. Wszedłem do środka prosząc o zatankowanie. Audi dalej stało, więc podjechałem z drugiej strony ale okazało się, że sikawka nie sięga. Mijają minuty. Na stacji jeden dystrybutor, choć z dwoma wężami. Postawiłem auto w poprzek za Dupkiem, który dalej nie wyłaził z przybytku... Szlauch znów nie sięgał. Nalewacze w firmowych barwach podpowiadają, żebym podjechał tyłem pod prąd do dystrybutora, wówczas kurek od wlewu będzie po właściwej stronie. Kolejny raz nie chciało mi się już przestawiać auta, więc czekam i czekam... Ale jak tak czekałem na Dupka nie chciało mi się wierzyć, że zabraknie węża do wlewu, więc gdy Nalewacz zaczął się oddalać tylko w sobie znanym kierunku, spróbowałem sięgnąć pistoletem do Turusia i nie uwierzysz... Urwał się przewód. Zrobiła się lekka zadyma na stacji. Moje auto w poprzek, Nalewacz robi mi WYRZUTY, że mu nie wierzę i sam muszę sprawdzać zamiast grzecznie czekać. Awaria na całego, obsługa się zbiegła ludzie patrzą... Słyszę, że teraz kamery rejestrują moje numery rejestracyjne i przyślą mi rachunek, bo technik za naprawę urwanego sprzętu zwyczajowo kasuje 150 zł... Przyjąłem wszystko na klatę mówiąc, że na innych stacjach sikawki mają odpowiednią długość i sięgają z obu stron auta. Może moje jest duże ale to nie ciężarówka. Zacząłem podejrzewać, że ktoś mnie wkręca albo jestem w ukrytej kamerze. Niestety nie. Program idzie dalej na żywo. Szkoda tylko, że zabrakło podkładu muzycznego grupy Queen Show must go on. Zamiast Freddiego wysłuchałem lamentów personelu ale i tak musiałem podjechać pod prąd tyłem, bo tylko w ten sposób mogli sięgnąć z drugiego węża. Już wtedy powinienem dać zarobić innej stacji benzynowej, ale ciśnienie zaczęło mi rosnąć i poczułem przypływ adrenaliny. Liczyłem co prawda na endorfiny ale jak się nie ma co się lubi... Auto w końcu jest tankowane, choć stoi pod prąd czyli dupą do kas. Poszedłem szukać Dupka, żeby mu nakopać w dupkę ale najpierw pomyślałem o czymś na uspokojenie. Chciałem coś słodkiego albo jeszcze lepiej; sok pomidorowy jako namiastka krwi. Przyniosłem do kasy i specjalistka od marketingu naftowej korporacji kasuje mnie razem z gazem. Okazało się że z karty ściągnęła tylko za gaz a za sok chce drobne. Uzbierałem 4.95 zł a sok kosztował 4,99. I tu miarka się przebrała. Ślina toczy mi się z ust, Dupek idzie do swego lśniącego audi, ekspedientka krzyczy, żebym nie uciekał, bo teraz to już skończy się Policją i już miałem zamiar wybuchnąć na stacji benzynowej ale wsadziłem rękę do kieszeni, żeby zostawić jej dowód osobisty w zastaw - sięgam a tam... B A T O N I K Zwykły ryżowy polany czekoladą. Dostałem piany na ustach. Złapałem go dwoma rękami. Rzuciłem się na niego z zębami i ... wyładowałem się. Dziękuję Ci kochanie za zbożowy batonik na drugie śniadanie. P.S. jaki poniedziałek taki cały tydzień
|
Andrzej Fal
Dołączył(a): 09 lip 2013, 14:43 Posty: 14 Lokalizacja: Gdańsk Podziękował: 1 Podziękowano: 0
Imię i nazwisko: Andrzej Fal
|
Tak, oczywiście. Foil pomógł aupełnie rozładować emocje. Mało tego, płyniesz na nim tak cicho i szybko, że mewy są na wyciągnięcie ręki. Jedną nawet przetrąciłem linką sterującą. Zleciała korkociągiem z metra zatrzepotała skrzydłami i dalej poszybowaliśmy w tym samym kierunku. Teraz czas na zwroty w lewitacji, bo rufki na wodzie to proste, jeśli masz wygodną deskę.
Podsumowując raz jeszcze powiem, że hydroskrzydło powinno być przypisywane jako zajęcia z rehabilitacji. Nie obciąża stawów a jednoczenie wymaga stałe napinanie wszystkich mięśni.
Zresztą taką tezę postawiłem dziś w sądzie na sprawie o odszkodowanie za kolano i ataku firmy ubezpieczeniowej, że nie leżałem plackiem w domu. Zarzucili mi aktywność sportową śledząc portale typu fb.
|